poniedziałek, 11 października 2021

Tatry Jesień 02.10 - 09.10.2021 r.


Zapraszamy na relacje z kolejnego jesiennego rajdu po Tatrach
2.10. Sobota. Lekko po południu spotykamy się w Zakopanem, na Zwierzynieckiej ale pod innym adresem, nawet pod dwoma 1 i 3. Zamieszanie jak zwykle przy zakwaterowaniu (jak by nie było 23 os.) Przed wieczorem robimy jeszcze mały obchód na Antałówce, a potem każdy znika gdzieś w mieście.





3.10. Niedziela. Jak zwykle pierwszego dnia jedziemy busem do Zazadniej i krótkie podejście do kościoła na Wiktorówkach, po Mszy Św. spotykamy się wszyscy na Rusinowej Polanie, zdjęcie grupowe, no i widok w Dol. Białej Wody, widoczność dziś idealna. Przez Gęsią Szyję przeprawiamy się na Przysłóp Waksmundzki, na nasze miejsce śniadaniowe. Danka z Józkiem odbijają do Jaszczurówki, a reszta kierunek Gąsienicowa, z częścią grupy zahaczamy o wylot Pańszczycy. W Murowańcu tłum ludzi, robi się chłodno, albo przez Upłaz albo Jaworzynkę zejście do Kużnic.
















4.10. Poniedziałek. Pobudka dziś wczesna, jedziemy przez Rzepiska do Łapszanki, mają być widoki przy dobrej pogodzie na Taty od wschodu. Wysiadka przy kapliczce i po kilkuset metrach przekraczamy granicę Słowacką. Wygodną drogą asfaltową idziemy w dolinę do wsi Osturńa, potem do skrótu odbijamy w prawo i po skarpie schodzimy do górnej odnogi tej miejscowości. Na zalesionym grzbiecie wracamy na polski Spisz. Na polanie śniadanie z widokiem na Tatry i długie zejście w dol. Białki do Jurgowa. W Jurgowie oglądamy nową miejscową szkołę, cała szalowana drewnem. W górę rzeki idziemy do mostu, jest most, ale przy takiej plażowej pogodzie jak nie posiedzieć nad wodą Teraz przez Brzegi czeka nas podejście do Bukowiny, po drodze znowu panorama Tatr.























5.10. Wtorek. Pogoda marna od rana, ale jedziemy do Kir i w Kościeliską. Większość idzie na Halę Ornak. Część wspina się w kierunku Ciemniaka, ale od Pieca zaczyna wiać i robi się zimno, jeszcze kilka osób się wykrusza. Na Czerwonych Wierchach trudno ustać na nogach, większość spotkanych turystów zawraca, między innymi spotykamy naszego kolegę z Krakowa S.Pohoreckiego i on radzi wracać. Jacek, dwu Darków, Agnieszka i Ja przechodzimy do Kopy, a w dole w Kondratowej sielankowy słoneczno-jesienny widok.



















6.10. Środa. Ktoś chyba z litością pomyślał o nas po wczorajszym huraganie i zesłał deszcz. Już koło 10 godz. bunty, mamy przecież peleryny i tak powoli zaczęli się wymykać w siną dal, to znaczy w drogę Pod Reglami i w kolejne dolinki, chyba najwięcej zaplątało się w Za Bramką. A byli i tacy, którym udało się porządnie namoczyć w okolicy Grzybowcu.








7.10. Czwartek. Jedziemy do Kużnic, przez Upłaz idziemy na Halę Gąsienicową. Zamiary są różne, do Czarnego Stawu na Karb, na Kasprowy Wierch i do Kużnic .Ja z ekipą z Czerwonych Wierchów plus Anka idziemy na Orlą Perć, odcinek od Granatów do Krzyżnego, a może i na Wołoszyn. Na Granaty idzie nam się sprawnie i w dobrym tempie, z wysokością widoczność spada do parunastu metrów, tylko od czasu do czasu coś się odsłania. Na Krzyżne dochodzimy ok. 15 godziny i przy takich widokach Wołoszyn odpuszczamy. Zejście przez Pańszczycę, Gąsienicową do Kużnic już z latarkami.
 




















8.10. Piątek. Taka okazja trafia się w życiu raz, nasz kierowca zabiera ze schroniska nad Morskim Okiem uczniów liceum plastycznego, więc w tamtą stronę my jedziemy pod drzwi schroniska. Parę osób wysiada przy Wodogrzmotach i idą w Roztokę. Przy schronisku jesteśmy wcześnie rano, jest pusto i cicho. Ekipa z Ryśkiem wybiera się na Czarny Staw, a może wyżej, ja z Jackiem, Agnieszką, Bogdanem i Darkiem w Dolinę za Mnichem i na Wrota Chałubińskiego. Pogoda jest jak zamówiona, idzie się sprawnie, na Mnichu już taternickie zajęcia. Na Wrotach Agnieszka zawraca, a my we czterech
ruszamy na Liptowski Mur droga od Wrót do Szpiglasowego Wierchu. W jednej trzeciej drogi rezygnuje Darek, a my kończymy na Szpiglasowym w tłumie ludzi. Na zejściu ze Szpiglasowej Przełęczy do Pięciu Stawów zator na łańcuchach, trzeba to obejść bokiem. Nasi właśnie podchodzą do przełęczy, a my nad stawami odpoczynek i trzecie śniadanie. W Pięciu Stawach prawdziwa jesień ciepła i kolorowa, ale odjazd mamy już tradycyjnie z Palenicy, na szczęście wszyscy na czas i w komplecie.


























9.10. Sobota. Po tym tygodniu w górach wszyscy zadowoleni, gorzej z naszymi noclegami, znowu trzeba szukać nowego miejsca, na Zwierzynieckiej już pewnie się nie uda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz