poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Bałkańskie katharsis


Czym jest podróż? Czy można jeszcze o niej mówić w dawnym tego słowa znaczeniu? Czy w Europie podróżowanie jest jeszcze możliwe? Dla mnie podróżowanie jest formą odkrywania, przebywania z ludźmi. Zmierzeniem się z zaistnieją sytuacją, czy warunkami, ze swoimi słabościami. Podróże kształcą, trochę to wyświechtane, ale tak jest. Wyostrzają nasze uśpione talenty, umiejętności dawno zatracone rozkwitają na nowo. Scalają nas jako ludzi. Poznajemy coś, poznajemy siebie. Może dzięki tym doświadczeniom będziemy mądrzejsi i nikt nam nie wmówi, że czarne to białe. Pojechaliśmy na Bałkany by przejść Szlak Peaks of the Balkans, na pewno jeden z ostatnich dzikich zakątków Europy, gór nie dotkniętych ludzką ręką. Choć i to się zmieni…

Góry przepiękne, dzikie, mało w nich turystów, a ludzie żyją bardzo skromnie. W zdecydowanej większości są przyjaźni i bezinteresowni. Zapraszają do siebie, ofiarują co mają. Niektórzy robią to, nie oczekując w zamian niczego, inni zaś pobierają jakąś skromną opłatę, ale nie w sposób nachalny. Ludzie żyją bardzo prosto i tak naprawdę podczas tego pobytu upodobniliśmy się do nich. Nie było telefonów, internetu. Tych wszystkich rzeczy, które odciągają człowieka od tego co jest najważniejsze. Bycia, nie posiadania. Ten szlak był dla mnie i mam nadzieję, że dla moich Towarzyszy Podróży również, spotkaniem z innym człowiekiem, z samym sobą, ze swoimi słabościami, mocnymi stronami – choć te w obliczu gór bledły bardzo. Chłonęliśmy szlak. Góry każdego dnia były trochę inne, a entuzjazm drogi i tego co za zakrętem dodawał nam sił, a kiedy te już były na wyczerpaniu spotykaliśmy kogoś, kto się do nas życzliwie uśmiechnął, przygarnął pod dach i poczęstował esencjonalną i mocną kawą. Czy Szlak jest ideałem na ziemi? Nie jest, ludzie z pieniędzmi jak i ci bez nich, poznają się na potencjale jaki mają za progiem. Ci z pieniędzmi „projektują” i tworzą hotelowe szkaradki, zaś biedniejsi zbijają większe „trumienka z oknami” szumnie nazywając to Guest Housami.







Najbardziej dzikim i dziewiczym rejonem szlaku jest fragment w Kosowie. Albania „ma” największe i najbardziej strome góry, Czarnogóra to taki mikst, wielkich gór na pograniczu z Albanią i odosobnienia przy granicy z Kosowem. Nam najbardziej przypadło do gustu Kosowo, niestety przez niektórych turystów omijane, a to wielki błąd.

Czy w tej relacji pojawi się w końcu opis każdego dnia wyprawy? Chyba nie, bo każdego dnia „procedury” były podobne, zmieniała się tylko lub aż esencja, czyli Droga. Więc dobrze, kiedy opis tej Drogi? No właśnie, Droga była dla każdego inna, każdy co innego z niej czerpał, gdzie indziej ją podziwiał, a gdzie indziej „przeklinał”. Tak czy inaczej zapisał na swoim „twardym dysku” wspomnienia subiektywne i intymne. Wspomnienia tak osobiste, że napisze tylko jedno, jedźcie. Jeżeli macie taką możliwość, to korzystajcie póki paskudna komercja nie zje tego miejsca z wielkim smakiem. Póki ludzie są mili, póki góry są dzikie, a napotkani turyści prawdziwie kochają góry, tak jak Wy. Warto, po stokroć warto, na cały szlak, na jego fragment, po prostu dajcie sobie odrobinę wytchnienia od elektronicznego świata i zanurzcie się w „góry z dawnych lat”.







Pomocne technikalnia:

Szlak ma długość ok. 192 km, w pionie ok 11 000 m. W całości jest oznaczony na biało-czerwono ( prostokąty lub kółeczka ). W Polsce dostępne są dwie mapy, tylko jedna ma zaznaczony cały szlak.

Na szlaku przyjął się kierunek marszu odwrotny do wskazówek zegara, my zaś przeszliśmy go na opak. Podczas całej rundy nie ma trudności technicznych, chyba, że zejdziemy ze szlaku. Jedynymi trudnościami jakie są, to te z nawigacją. Urządzenie GPS z wgranym śladem drogi ( do pobrania z oficjalnej strony internetowej ) jest tutaj więcej niż przydatne.

Paliwo – o zakręcany kartusz z gazem jest bardzo ciężko, ale prawie w każdym markecie znajdziemy kuchenkę wraz z kartuszami przebijanymi – w bardzo małych pieniądzach.

Noclegi, można i w namiocie jak i u ludzi. My wybraliśmy opcję mieszaną i do takiej zachęcam. Namiot wysoko w górach gwarantuję niezapomnianą atmosferę i widoki, zaś spotkania z miejscowymi dają niebywałą szansę na dotknięcie ich kultury i choć przez moment obcowania z tym co zaniknie.

Transport – bez problemu z Polski można dostać się do Podgoricy lub Tirany samolotem, a dalej już wpadniecie w objęcia klimatu i znajdziecie podwózkę do Plav w Czarnogórze lub do Teth w Albanii.






Wracając do zadanego pytania z początku tekstu: czy podróżowanie jest możliwe w dzisiejszej Europie? Tak, jest możliwe, gdy celem jest Droga i Ludzie, a nie plaża i drink ze słomką, można podróżować wszędzie, ale wciąż jeszcze mało dostępne i tajemnicze Góry Przeklęte mocno tę podróż wzbogacą, czyniąc niepowtarzalną. W Podróży brali udział: Ada, Agnieszka, Barbara, Kasia, Małgorzata, Monika, Darek i Tomek.

1 komentarz:

  1. Brawo odważne dziewczyny "kolibówki " Życzę Wam dalszych bezdroży w górach świata. PTG 5263 J.Cz.

    OdpowiedzUsuń