W piątek 11 listopada Święta Niepodległości, zjazd robimy w Łosińcu, małej miejscowości na Roztoczu Środkowym, a właściwie Tomaszowskim. Na początek jest nas 20 osób, kwaterujemy się w dwu miejscach, po sąsiedzku, jest to typowa agroturystyka. Po godzinie 10 ruszamy w drogę, najpierw sam Łosiniec, jest tu drewniany kościół z II poł. XVII w., do I woj. światowej cerkiew. Po odnowieniu kościoła i uporządkowaniu całego otoczenia, w 2020 roku parafia dostała nagrodę od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie. Obok kościoła przechodzimy przez jedną z odnóg Potoku Łosinieckiego, wyżej po prawej wywierzysko w skarpie, typowe dla Roztocza. Na kolejnej odnodze potoku spiętrzono wodę i powstał spory staw, obchodzimy go od zachodu i wstępujemy na cmentarz z II wojny światowej, leży tam ok. 200 żołnierzy polskich poległych w dwu Bitwach pod Tomaszowem z 17 i 22 września 1939 r. Wychodzimy z Łosińca na północ, po kilkuset metrach jesteśmy w miejscu gdzie stała do końca lat 30 XX w leśniczówka w której zatrzymał się J. Piłsudski przed przekroczeniem pobliskiej granicy na Tanwi do Galicji. Od kilku lat stoją tu Krzyż i pamiątkowy głaz, ustawione przez Lasy Państwowe. Wchodzimy w las, klucząc między zagajnikami wchodzimy na rozległe wzniesienie góry Krzyżowej z metalowym krzyżem ok. 8 m. Jest mgliście, ale widać Wapielnię 385 m n.p.m. Kolejne zejście w dolinę a potem przedzieramy się przez Hory, kilka zalesionych wzniesień, po drodze przerwa śniadaniowa i pojawiają się grzyby. Przekraczamy drogę Tomaszów-Susiec i kolejna górka Rydzowa, było kilka rydzyków. Przy zejściu po prawej mijamy skupisko kurhanów z ok. V w. n.e. Na dole wchodzimy do Kolonii Łosiniec i ostatnia prosta do domu. Całe półkole dało nam ok.13,5 km w nogach.
W sobotę wychodzimy po godzinie 8 jest mglisty poranek, widoczność do 800 m. Przez Łosiniec Dymitroce wchodzimy długim podejściem ok.1200 m na wzgórze 312 m n.p.m. Widoki skraca mgła, ale jest okazja wręczyć Marianowi odznakę klubową, którą stracił w Tatrach, zaraz po wręczeniu…Łagodnym zejście idziemy do stacji PKP Maziły a następnie lasem Niemoczka (jodła i sosna) przechodzimy skrajem wsi Kocudza. Skrajem lasu w prawo razem z dwoma młodymi kotami (które musiałem w końcu odnieść bliżej domu).Na wzniesieniu odsłania się widok na dolinę Tanwi i wieś Pary, ponad nimi Wał Huty Różanieckiej z rezerwatem Bukowy Las. Od mostu na Tanwi idziemy na zachód jej prawym brzegiem do niebieskiego szlaku ( to tu J. Piłsudski przekraczał granicę ). A my w drugą stronę do Rybnicy przez jodłowe wzgórze, następnie przekraczamy tor olejowy i już prosto gruntówką do Wólki Łosinieckiej i do domu. Przy obiedzie nawiedza nas prezeska Ulka i Zbyszek, ale to nie wszyscy, leśniczy Krzysztof z Nadleśnictwa Józefów i grupa rowerowa Radia Lublin, razem było nas ponad trzydziestka . Dzień był listopadowy, ale dobiliśmy do 23 km.
Niedziela o 8 jesteśmy na Mszy Św, po której w ogłoszeniach ksiądz wspomniał o nas. Wracamy na kawę i w drogę, bo czasu dziś mało. Najpierw wstępujemy na stary cmentarz prawosławny ( dziś własność parafii prawosławnej z Tomaszowa ). Zdobywamy drugi raz Górę Krzyżową i przez okolice wsi Pasieki przedzieramy się do rezerwatu Zarośle, przez rezerwat na zachód, przecinamy drogę Józefów - Tomaszów, przez wschodni grzbiet Góry Moraszkowej 350 m n.p.m. idziemy w dolinę do wsi Zawadki i przy potoku do Łosinca. Jak na 4 godzinną wycieczkę 14 km to sporo, a w sumie trzy dni to ok. 50 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz