czwartek, 17 grudnia 2015

Tatry 21.03 – 28.03.2015 r.


Wyjazd dwa razy w roku w Tatry tj. w okresie zimowo/wiosennym oraz jesiennym wpisał się już na stałe w kalendarz wyjazdów Klubu Górskiego Koliba. W tym roku sezon tatrzański rozpoczęliśmy 21 marca na Dworcu Głównym PKS w Lublinie skąd busem pojechaliśmy prosto do Zakopanego. Ulokowaliśmy się tradycyjne w Pensjonacie „Biały Ślad”. W dniu przyjazdu udaliśmy się na wycieczkę na Gubałówkę. Pogoda była bardzo piękna, słońce i błękitne niebo, jedyny mankament to fakt, że śniegu niewiele, w wielu miejscach na stokach Gubałówki nie ma go w ogóle. Za to kiedy spojrzy się w kierunku południowym można ucieszyć oczy widokiem ośnieżonych szczytów, skrzących się w słońcu.
22 marca 2015 r. (niedziela)
Rano podjechaliśmy busem do wylotu Doliny Filipka i stamtąd udaliśmy się w kierunku Kaplicy Matki Bożej Jaworzyńskiej. Po krótkim pobycie w Kaplicy połączonym z wizytą w kuchni przylegającej do kaplicy u gościnnych dominikanów na zwyczajowej herbatce i dokarmianiu kota kiełbasą Prezesa udaliśmy się na Rusinową Polanę a stamtąd na Gęsią Szyję. Widoków żadnych nie mieliśmy, ponieważ zalegała bardzo gęsta mgła. Na szczycie Gęsiej Szyi (1490 m n.p.m.) mieliśmy uroczystość klubową: kol. Józef Górniak dostał z rąk kol. Prezesa Stanisława Czarnopysia dużą odznakę klubową. Następnie zeszliśmy do Waksmundzkiej Polany i stamtąd przez Psią Trawkę i Murowaniec dotarliśmy do naszego pensjonatu.





23 marca 2015 r. (poniedziałek)
Dzień przywitał nas słońcem i błękitem nieba, przeciwieństwo niedzieli. Przez Dolinę Białego, Ścieżkę nad Reglami, Kalatówki udaliśmy się do Kondratowej Doliny i do schroniska, gdzie była ogłoszona zbiórka . Niektórzy wybrali łatwiejszy wariant trasy tj. prosto z pensjonatu pojechali do Kuźnic i udali się do Kondratowej Doliny. Większość grupy poszła jednak zgodnie z planem. Na miejscu zbiórki po krótkim odpoczynku rozdzieliliśmy się: 6 osób miało pójść na Przełęcz pod Kopą Kondracką i dalej przez Goryczkowe Czuby do Kasprowego Wierchu, a pozostali mieli wrócić do Zakopanego. Na Przełęczy pod Kopą Kondracką kol. Adam Ś. musiał niestety opuścić nasze towarzystwo i wrócić do schroniska, ponieważ nie miał raków, a my poszliśmy dalej. Nie udało nam się dojść niestety do Kasprowego Wierchu, ponieważ zabrakło czasu, (nasz błąd, bo za długo wygrzewaliśmy się na słoneczku przed schroniskiem na Kondratowej Polanie) i musieliśmy  Goryczkową Doliną zejść do szlaku biegnącego wzdłuż trasy narciarskiej, a stamtąd przez Kuźnice do domu. Kol. Stanisław Cz. zjechał oczywiście na nartach, które przez ten cały czas dzielnie dźwigał przytroczone do plecaka i wreszcie mu się przydały.







24 marca 2015 r. (wtorek)
 W tym dniu mamy odwiedziny Krakowiaków tj. Stanisława i jego żony Pani Irenki, którzy są zaprzyjaźnieni z naszym klubem od wielu lat i na wszystkich tzw. wielkich wyjazdach górskich jeździli z nami, a gdy jesteśmy w Tatrach jest okazja do spotkania. 


Dzień należał do lekkich, łatwych i przyjemnych. Drogą pod Reglami przeszliśmy do Strążyskiej Doliny, stamtąd Ścieżką nad Reglami przez Miętusi Przysłup do Kościeliskiej Doliny i do Schroniska na Hali Ornak. Po drodze zobaczyliśmy pierwsze w tym roku krokusy, zwyczajowo parę osób padło przed nim na kolana, żeby uwiecznić je na kliszy. W drodze powrotnej do Kir część osób zboczyła na chwilę, żeby zobaczyć Smreczyński Staw w zimowej szacie. Na parkingu w Kirach zbiórka i odjazd do Zakopanego.




25 marca 2015 r. (środa)
Dzień przywitał nas chmurami z przebłyskującym słońcem. Udaliśmy się do Murowańca, gdzie rozdzieliliśmy się, część osób została przy schronisku i miała a stamtąd przez Gąsienicową Halę na Kasprowy Wierch. Narciarzy było bardzo dużo, Kasprowy Wierch został całkowicie przez nich zdominowany. Nasza piątka gramoląca się na piechotę do góry wzbudzała spore sensacje, niektórzy narciarze aż zatrzymywali się, żeby popatrzeć, komu chce się iść do góry skoro można wjechać. Z Kasprowego Wierchu po krótkim odpoczynku i posileniu się szybko uciekliśmy. Stanisław tradycyjnie już opuścił naszą piątkę i zjechał na nartach a my zielonym szlakiem zeszliśmy do Kuźnic.







26 marca 2015 r. (czwartek)
Ten dzień przeznaczyliśmy na wizytę w Chochołowskiej Dolinie. Pogoda nie była dobra, padało trochę, ale największy deszcz przeczekaliśmy na szczęście w schronisku. Kiedy deszcz zaczął ustawać część osób poszła na Grzesia (1653 m n.p.m.), dalej nie dało się niestety iść, ponieważ wiał bardzo silny wiatr, który utrudniał wędrówkę. W nagrodę za wejście przy przeszywającym wietrze, w pewnym momencie przy schodzeniu w dół pojawiło się słońce a wraz z nim tęcza. Po zejściu do schroniska i krótkim odpoczynku ruszyliśmy wszyscy do wylotu doliny po drodze zahaczając o Kaplicę Św. Jana Chrzciciela i kępy krokusów, które już zaczęły się pojawiać.





27 marca 2015 r. (piątek)
Kolejny dzień gdzie pogoda nas nie rozpieszczała. Było bardzo pochmurnie, z nieba lał się deszcz. Grupa dostała wolne od kierownika wyprawy i każdy miał spędzić czas tak jak mu się chciało. Ja, Ania S., Małgosia W. i Józef G. udaliśmy się do Drogą pod Reglami do Strążyskiej Doliny. Po drodze minęliśmy sympatycznego bałwana, którego uwieczniliśmy na zdjęciach. 



Niestety rozpadało się na dobre i do Polany Strążyskiej dotarliśmy przemarznięci i mokrzy mimo kurtek przeciwdeszczowych. Podsuszyliśmy się trochę w chatce, zjedliśmy ciasto oferowane przez tamtejszą kuchnię tj. szarlotkę i piernik i ruszyliśmy dalej na Czerwoną Przełęcz. Na szczęście przestało padać, więc mogliśmy wejść na Sarnie Skały. Widoczność była bardzo kiepska, o żadnym widoku nie można było nawet marzyć. Następnie przeszliśmy do Doliny Białego i w dół do Zakopanego. To był nasz ostatni dzień w Tatrach na tym wyjeździe, sobotę przeznaczyliśmy na krótkie spacery na targ po oscypki i inne pamiątki dla rodziny i odjazd do Lublina.




W wyjeździe wzięło udział 18 osób, członków i sympatyków Klubu Górskiego Koliba, w tym 3 osoby z Wieliczki zaprzyjaźnione z Klubem i już od paru lat biorące udział w wyjazdach tatrzańskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz