Długi weekend czerwcowy postanowiliśmy spędzić w Bieszczadach. Wiosenny wyjazd w Bieszczady rozpoczynamy na Dworcu Głównym PKS w Lublinie. Jest nas sześcioro. Po godzinie 15 wysiadamy na dworcu w Ustrzykach Górnych, które będą naszą bazą wypadową na okoliczne szlaki. Po godzinie 22 do naszej
szóstki dołącza Zbyszek, który podróżował rowerem z Rzeszowa z noclegiem w
Sanoku.
4 czerwca - czwartek
Plany wycieczki psuje nam pogoda . Pada. Jakiś czas czekamy, ale gdy
nadal pada podejmujemy decyzję, że mimo wszystko idziemy. Kierujemy się szosą
w stronę Przełęczy Wyżniańskiej. Kiedy tam docieramy przestaje padać. Od tej
chwili mamy piękną słoneczną pogodę. Wchodzimy na zielony szlak i podchodzimy
do góry do szlaku czerwonego. Jesteśmy na Połoninie Caryńskiej. Na całym
szlaku aż do zejścia tłok ( długi weekend czerwcowy ).
5 czerwca - piątek
O godzinie 8 ( codzienna nasza pora wyjścia ) jedziemy
busem do Przełęczy Wyżniańskiej. Wchodzimy na zielony szlak i idziemy do
Bacówki Pod Małą Rawką i dalej na Małą i Wielką Rawkę. Na Wielkiej Rawce
porywisty wiatr nie pozwala nawet na chwilowy postój więc schodzimy w dół
kierując się w stronę Kremenarosa. Idziemy wzdłuż granicy z Ukrainą.
Dochodzimy do jedynego miejsca w Polsce, w którym zbiegają się trzy granice:
Polski, Słowacji i Ukrainy. W pobliżu granitowego obelisku robimy półgodzinną
przerwę na posiłek i wracamy na Wielką Rawkę skąd schodzimy w dół szlakiem
niebieskim. Dochodzimy do szosy i natykamy się na tłumy kibicujące biegaczom.
W Ustrzykach trwa Bieg Rzeźnika.
6 czerwca - sobota
Jedziemy busem do Wołosatego skąd niebieskim szlakiem kierujemy się w
stronę Tarnicy. Cały czas dopisuje nam piękna, słoneczna pogoda. Nic
dziwnego, że na Tarnicy tłumy. Po posiłku i krótkiej sesji zdjęciowej ruszamy
w dół długim i monotonnym szlakiem przez Szeroki Wierch. Po obiadokolacji i
odpoczynku w naszej bazie noclegowej udajemy się na koncert barda Pawła
Czekalskiego. Urzeka nas jego poetycki repertuar.
7 czerwca - niedziela
Rano o zwykłej porze wsiadamy
do busa i jedziemy do Wetliny. Zielonym szlakiem wchodzimy na Przełęcz
Orłowicza skąd mały skok na Smerek. Szybki powrót na Przełęcz i przed nami
Połonina Wetlińska . Upał . Po drodze fotografujemy piękne okazy flory.
Docieramy do najwyżej w Bieszczadach położonego siermiężnego schroniska Chatka
Puchatka. Krótki posiłek i zejście do Brzegów Górnych ( Berehów ) gdzie czeka
umówiony bus.
8 czerwca - poniedziałek
Czeka nas ostatnia wycieczka i
chyba najpiękniejszy szlak. Jedziemy busem do Pszczelin ( Widełki ) i
wchodzimy na niebieski szlak. Droga pnie się do góry przez dzikie leśne ostępy. Jest gorąco i parno. Nagle las się kończy i jesteśmy na Bukowym Berdzie.
Jest cicho i pusto. Spotykamy tylko dwoje turystów. Widoki zapierają dech w
piersiach. Kiedy dochodzimy do Przełęczy Goprowskiej zaczyna się chmurzyć i od
strony Tarnicy słychać odgłosy burzy. Szybko schodzimy w dół i wspinamy się na
Przełęcz Pod Tarnicą i dalej w dół do Wołosatego. Przejaśnia się i wychodzi
słońce. Już przy pięknej pogodzie zwiedzamy pozostałości po dawnej bojkowskiej
wsi - studnię z żurawiem, cmentarz i kamienne fundamenty po cerkwi
greckokatolickiej. Busem wracamy na ostatni nocleg.
9 czerwca - wtorek
Po śniadaniu żegnamy Zbyszka,
który część drogi do Lublina zamierza pokonać rowerem. Zbyszek odjeżdża w
stronę Przełęczy Wyżniańskiej, my zaś autobusem w kierunku przeciwnym. W
Lublinie jesteśmy o godzinie 18.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz