poniedziałek, 21 grudnia 2015

Bieszczady wiosenne


Długi weekend czerwcowy postanowiliśmy spędzić w Bieszczadach. Wiosenny wyjazd w Bieszczady rozpoczynamy na Dworcu Głównym PKS w Lublinie. Jest nas sześcioro. Po godzinie 15 wysiadamy na dworcu w Ustrzykach Górnych, które będą naszą bazą wypadową na okoliczne szlaki. Po godzinie 22 do naszej szóstki dołącza Zbyszek, który podróżował rowerem z Rzeszowa z noclegiem w Sanoku.

4 czerwca - czwartek
Plany wycieczki psuje nam pogoda . Pada. Jakiś czas czekamy, ale gdy nadal pada podejmujemy decyzję, że mimo wszystko idziemy. Kierujemy się szosą w stronę Przełęczy Wyżniańskiej. Kiedy tam docieramy przestaje padać. Od tej chwili mamy piękną słoneczną pogodę. Wchodzimy na zielony szlak i podchodzimy do góry do szlaku czerwonego. Jesteśmy na Połoninie Caryńskiej. Na całym szlaku aż do zejścia tłok ( długi weekend czerwcowy ).







5 czerwca - piątek
O godzinie 8 ( codzienna nasza pora wyjścia ) jedziemy busem do Przełęczy Wyżniańskiej. Wchodzimy na zielony szlak i idziemy do Bacówki Pod Małą Rawką i dalej na Małą i Wielką Rawkę. Na Wielkiej Rawce porywisty wiatr nie pozwala nawet na chwilowy postój więc schodzimy w dół kierując się w stronę Kremenarosa. Idziemy wzdłuż granicy z Ukrainą. Dochodzimy do jedynego miejsca w Polsce, w którym zbiegają się trzy granice: Polski, Słowacji i Ukrainy. W pobliżu granitowego obelisku robimy półgodzinną przerwę na posiłek i wracamy na Wielką Rawkę skąd schodzimy w dół szlakiem niebieskim. Dochodzimy do szosy i natykamy się na tłumy kibicujące biegaczom. W Ustrzykach trwa Bieg Rzeźnika.







6 czerwca - sobota
Jedziemy busem do Wołosatego skąd niebieskim szlakiem kierujemy się w stronę Tarnicy. Cały czas dopisuje nam piękna, słoneczna pogoda. Nic dziwnego, że na Tarnicy tłumy. Po posiłku i krótkiej sesji zdjęciowej ruszamy w dół długim i monotonnym szlakiem przez Szeroki Wierch. Po obiadokolacji i odpoczynku w naszej bazie noclegowej udajemy się na koncert barda Pawła Czekalskiego. Urzeka nas jego poetycki repertuar.








7 czerwca - niedziela
Rano o zwykłej porze wsiadamy do busa i jedziemy do Wetliny. Zielonym szlakiem wchodzimy na Przełęcz Orłowicza skąd mały skok na Smerek. Szybki powrót na Przełęcz i przed nami Połonina Wetlińska . Upał . Po drodze fotografujemy piękne okazy flory. Docieramy do najwyżej w Bieszczadach położonego siermiężnego schroniska Chatka Puchatka. Krótki posiłek i zejście do Brzegów Górnych ( Berehów ) gdzie czeka umówiony bus.










8 czerwca - poniedziałek   
Czeka nas ostatnia wycieczka i chyba najpiękniejszy szlak. Jedziemy busem do Pszczelin ( Widełki ) i wchodzimy na niebieski szlak. Droga pnie się do góry przez dzikie leśne ostępy. Jest gorąco i parno. Nagle las się kończy i jesteśmy na Bukowym Berdzie. Jest cicho i pusto. Spotykamy tylko dwoje turystów. Widoki zapierają dech w piersiach. Kiedy dochodzimy do Przełęczy Goprowskiej zaczyna się chmurzyć i od strony Tarnicy słychać odgłosy burzy. Szybko schodzimy w dół i wspinamy się na Przełęcz Pod Tarnicą i dalej w dół do Wołosatego. Przejaśnia się i wychodzi słońce. Już przy pięknej pogodzie zwiedzamy pozostałości po dawnej bojkowskiej wsi - studnię z żurawiem, cmentarz i kamienne fundamenty po cerkwi greckokatolickiej. Busem wracamy na ostatni nocleg.











9 czerwca - wtorek     
Po śniadaniu żegnamy Zbyszka, który część drogi do Lublina zamierza pokonać rowerem. Zbyszek odjeżdża w stronę Przełęczy Wyżniańskiej, my zaś autobusem w kierunku przeciwnym. W Lublinie jesteśmy o godzinie 18. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz