czwartek, 22 września 2016

Polesie Nocą


Nie wiem co mnie tam ciągnie. To miejsce nie ma nic wspólnego z górami, pagórkami, jakimikolwiek wzniesieniami. Płasko i jeszcze woda dookoła… Co tam jest takiego, że znowu tam pojechałem, że śpię pod gołym niebem lub w najlepszym przypadku pod namiotem? Że jest piątek, że weekend, pogoda albo gorąca albo chłodna, komarów pełno…przecież można zostać w domu, „podziwiać” telewizję lub pójść na miasto. No można, tylko to miejsce ma coś w sobie takiego, że pomimo wyjątkowej płaskowatości, ciągnie mnie tam. Przeważnie staram się kogoś wyciągnąć ze mną i PODOBNO też się podoba. Dziw nad dziwy, tak blisko, a mało kto wie, tak mały, a tak piękny, Poleski Park Narodowy.
Jedziemy w piątek po pracy, by ok. 18:30 zameldować się na parkingu w Pieszowoli. Runda po Ścieżce Perehod i zakotwiczamy na wiacie przy stawie Dzikim. Na drugi dzień Ścieżka Obóz Powstańczy i dalej na Dąb Dominik, pod jezioro Moszne i na przełaj do Pieszowoli. Razem 30 km w piękny, ciepły wrześniowy dzień.

PS
Tym szczęśliwcem, który po raz pierwszy podziwiał PPN był Krzysiek.






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz