czwartek, 23 czerwca 2016

Karkonosze


29 maja - niedziela Kilkanaście minut przed piątą rano spotykamy się na Dworcu Głównym PKP. Celem naszej podróży jest Szklarska Poręba. Jest nas jedenaścioro. Przed nami długa podróż z dwiema przesiadkami. Na jedną z nich mamy tylko 8 minut. Jednak o dziwo podróż przebiega zgodnie z planem i kilkanaście minut po 16 wysiadamy w Szklarskiej Średniej. Z naszej bazy noclegowej widać Szrenicę i grań przez którą biegnie Główny Szlak Sudecki im. M. Orłowicza. Zakwaterowanie, obiadokolacja i odpoczynek po długiej podróży.
30 maja - poniedziałek Naszą przygodę z Sudetami rozpoczynamy od Gór Izerskich. Wychodzimy o 9 i szlakiem czerwonym przez Hutniczą Górkę idziemy na Wysoki Kamień ( 1058 m n.p.m. ). 


Pogoda dobra, chłodno, trochę słońca, trochę chmur. W prywatnym schronisku ( budowanym własnoręcznie przez całe lata przez właściciela, nauczyciela ze Szklarskiej ) zachwycamy się pięknym, zielonym kaflowym piecem i jemy pyszną szarlotkę. Ze schroniska wychodzimy na równy trakt. Zaczyna być gorąco i parno. Dobrze , że wieje wiatr. Po drodze mijamy niewielkie grupy skałek, wchodzimy nad Zwalisko skąd podziwiamy panoramę Gór Izerskich i Karkonoszy. Po zejściu idziemy dalej i dochodzimy do nieczynnej Kopalni Kwarcu "Stanisław". 


 
Jest to najwyżej położony obiekt tego typu w Polsce, początki eksploatacji to XVI w. Robimy 40 min. postój na posiłek i odpoczynek. Potem zwiedzamy kopalnię, która robi na nas ogromne wrażenie - widać jak mocno kamieniołom wdarł się w grzbiet górski. Nasze plecaki stają się bardziej ciężkie o kilka kawałków kwarcu. Dalej czerwonym szlakiem podchodzimy do deszczowni i wąską ścieżką przez torfowisko górskie - właśnie kwitnie wełnianka - idziemy na Wysoką Kopę, najwyższy szczyt Gór Izerskich, jeden z Korony Gór Polskich ( 1126 m n.p.m. ). 




 
Schodzimy czerwonym szlakiem z powrotem do kopalni i dalej starą szklarską drogą do Szklarskiej. Po drodze łapie nas krótki, ale rzęsisty deszcz. Strudzeni, po przejściu 22 km. dochodzimy do naszej bazy na gorący posiłek, a potem odpoczynek w hamakach w ogrodzie. 

31 maja - wtorek Wyjeżdżamy busem o godz. 8 rano do Świeradowa . Od dziś jest to stała pora naszych wypadów . Jest ciepło i słonecznie . Po zwiedzeniu pijalni i parku zdrojowego ( ach te azalie i rododendrony ) kierujemy się szlakiem niebieskim w stronę Polany Izerskiej. Po drodze mijamy źródło Adamsa nazwane tak od nazwiska świeradowskiego lekarza propagującego walory tutejszych wód. Robi się gorąco i parno. Kiedy osiągamy Polanę Izerską zaczynają się pojawiać pierwsze deszczowe chmury. Po półgodzinie jesteśmy w Chatce Górzystów - starej szkole z nieistniejącej już osady Gross Iser. Szkoła została wyremontowana przez studentów WSI z Zielonej Góry i przekształcona w schronisko. Jemy posiłek i delektujemy się pysznymi naleśnikami z jagodami i bitą śmietaną. Zaczyna padać deszcz, więc przenosimy się do budynku i spędzamy w nim 1,5 godz. czekając aż przestanie padać. Wychodzi słońce więc idziemy czerwonym szlakiem doliną Izery przez wyjątkowo urokliwy rezerwat Torfowisko Izerskie. 



Wzdłuż drogi co jakiś czas pojawiają kamienie obrazujące planety układu słonecznego w skali 1:1 mld. 




Po lewej stronie od Szklarskiej Poręby wypiętrzają się granatowe chmury i słychać pomruki zbliżającej się burzy. W pierwszych kroplach deszczu dochodzimy do stacji turystycznej Orle. Znowu udało nam się uniknąć ulewy. Po godzinie wychodzimy i idziemy do Jakuszyc skąd busem wracamy do Szklarskiej. Mamy w nogach 16 km, a w pamięci piękny, przyjemny szlak.



1 czerwca - środa Jedziemy naszym busem do Jagniątkowa i niebieskim szlakiem wspinamy się przez Tkacką Górę i Koralową Ścieżkę do Rozdroża pod Śmielcem i Czarnej Przełęczy gdzie szlak niebieski łączy się z czerwonym. Pogoda piękna, świeci słońce, wieje lekki wiatr. Idziemy granią przez Czeskie i Ślaskie Kamienie w stronę spalonego schroniska Petrovka. Historie związane z mijanymi ostańcami są bardzo smutne. Dochodzimy do Petrovej Boudy. Schronisko jest odbudowywane . Idziemy na czeską stronę do schroniska Moravska Bouda. Po pół godzinie wracamy na szlak i czując niedosyt gór decydujemy się na wydłużenie wycieczki do Przełęczy Karkonoskiej. Schodzimy szlakiem niebieskim do Przesieki i dalej żółtym do leśniczówki w Jagniątkowie. Okazuje się, że trasa była długa - 22 km. Na dole czeka nasz przemiły właściciel busa, który bardzo o nas dba i dzwoni, pytając gdzie jesteśmy. 







2 czerwca - czwartek Znowu kierunek Jagniątków. Pogoda wyśmienita na wycieczkę. Trochę słońca, trochę chmur, ciepło. Idziemy niebieskim szlakiem przez Leśne Łąki do Przełęczy Różyckiego i dalej Ścieżką Kunegundy przez ciemny las do zamku Chojnik. Na dziedzińcu zamkowym słuchamy historii zamku i legendy o Kunegundzie. Potem wdrapujemy się na basztę zamkową skąd rozciąga się widok na okoliczne wzgórza, doliny i miejscowości. Schodzimy ze wzgórza zamkowego lasem przez Głazowisko. Dalej idziemy szlakiem zielonym dziką, zarośniętą ścieżką do Jagniątkowa gdzie na przydrożnych, zwalonych pniach robimy półgodzinną przerwę na posiłek i odpoczynek. Znowu wchodzimy na zieloną ścieżkę i po minięciu stawów dochodzimy do potoku Szklarka. Po kilkunastu minutach jesteśmy w schronisku Kochanówka przy Wodospadzie Szklarki. Wodospad jest oblegany przez szkolne wycieczki więc dosyć szybko kierujemy się w stronę parkingu. Jest to kres naszej trasy o długości 15 km. 







3 czerwca - piątek Naszym celem są okolice Szrenicy. Po nocnych ulewach dzień jest szary i mglisty. Mimo to decydujemy się realizować plany mając nadzieję, że gdy będziemy w górze mgła opadnie. Wędrówkę rozpoczynamy od Wodospadu Kamieńczyka. Idziemy szlakiem czerwonym we mgle. Widoczność sięga 50 m . Dochodzimy do schroniska na Hali Szrenickiej i po krótkiej przerwie na słodkości idziemy przez Graniczną Łąkę do schroniska Szrenica. Widoczność nie polepsza się więc decydujemy się na czekanie na poprawę pogody. Kilka razy mamy nadzieję bo widać przebłyski słońca we mgle, ale to tylko chwila i wszystko wraca do normy. O godz. 13 decydujemy się na wyjście w kierunku stacji przekaźnikowej i Śnieżnych Kotłów i gdyby pogoda się nie zmieniła zejście żółtym szlakiem do schroniska Pod Łabskim Szczytem. Kiedy zbliżamy się do Trzech Świnek mgła znika i pojawia się na chwilę słońce. Witamy je okrzykami radości. Po czeskiej stronie widać schronisko u źródeł Łaby. Wchodzimy na Łabski Szczyt - Violik 1471 m n.p.m., mijamy stację przekaźnikową i znowu pojawia się mgła. Kiedy dochodzimy do Dużego Śnieżnego Kotła na chwilę udaje się nam zobaczyć płaty śniegu w żlebie i już jesteśmy otoczeni ciemnymi chmurami. Chwilę czekamy sądząc, że wiatr je rozwieje, ale nic z tego. Wracamy więc do szlaku żółtego i w siąpiącym deszczu schodzimy do schroniska Pod Łabskim Szczytem. Tam jemy posiłek i idziemy szlakiem zielonym do Rozdroża pod Kamieńczykiem. Po drodze łapie nas krótki, ulewny deszcz. Po 15 min. dochodzimy do Wodospadu Kamieńczyka, który po ulewach wydaje się ogromny. Mamy w nogach 16 km.





4 czerwca - sobota Jedziemy busem do Karpacza. Dzień jest piękny, słoneczny. Z Wilczej Poręby, po zwiedzeniu stacji ekologicznej Karkonoskiego Parku wchodzimy na szlak żółty i wolno pod górę idziemy wzdłuż Łomniczki do schroniska gdzie postój na posiłek. Potem kawałek przez las, aż do jego granicy i po lewej stronie w górze widać już " ufo " - talerze obserwatorium na Śnieżce. Teraz droga przypomina typowe tatrzańskie szlaki. Po drodze mijamy Symboliczny Cmentarz Ofiar Gór, zbudowany na wzór tego pod Osterwą. Chwila zadumy i wychodzimy na szeroki upłaz z wielkim żółtym Śląskim Domem. Przeraża nas tłum wycieczek, dzieci, psów, pań w klapkach i sandałkach z odkrytymi palcami i piętami. No cóż - jest sobota i piękna pogoda . W Śląskim Domu krótka przerwa na podjęcie decyzji o zmianie planów. Na Śnieżkę ( 1602 m n.p.m. ) wchodzimy Drogą Jubileuszową - idzie się spokojniej, nie ma tłumu. Na szczycie sesja zdjęciowa ( kaplica Św. Wawrzyńca i znak triangulacyjny ). Jak zwykle wieje i zimno. Schodzimy tą samą drogą i przez Równię pod Śnieżką, schronisko Strzecha Akademicka, kierujemy się do Samotni. Po kilku minutach pokazuje się Mały Staw, a w dole Samotnia, najładniej położone schronisko w Karkonoszach. Przerwa na posiłek i schodzimy. Niestety nie dane jest nam dojście w pobliże Wielkiego Stawu. Szlak jest zamknięty ze względu na lęgi orłów. Długą, wybrukowaną drogą schodzimy w dół . Zdaje się, że ta droga nie ma końca. Wreszcie dochodzimy do Kościółka Wang przeniesionego z Norwegii i zbudowanego w Karpaczu w latach 1841 - 1844. Zwiedzamy świątynię i wracamy busem do Szklarskiej, czując w nogach 22 km trasy. 







5 czerwca - niedziela O 9.30 wsiadamy do pociągu Kolei Dolnośląskich ( ach, żeby nasze takie były ) i we Wrocławiu przesiadamy się do busa. W Lublinie jesteśmy o 21.43.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz