niedziela, 15 października 2023

Wyjazd Klubu Górskiego PTTK Koliba w Tatry 30.09 - 7.10.2023 r.


Zapraszamy na kolejny jesienny wyjazd.
30.9 sobota Do wieczora w ‘‘Paulince’’ do wieczora meldują się wszyscy klubowicze, plus dwie
osoby gdzieś na Żeromskiego po sąsiedzku.
1.10 niedziela Jak zwykle na początek jedziemy do Zazadniej, krótkie podejście do Wiktorówek. Po Mszy Św, przez Rusinową i Gęsią Szyję na drugie śniadanie w znane nam miejsce na Równi Waksmundzkiej. Tu warto dodać, że to miejsce po tylu latach jest wyraźnie widoczne na trawie w postaci ok 10 metrowego kręgu. Czy to tylko my tu wysiadujemy? Dalsza droga była dowolna, do Toporowej Cyrli, Brzezin i do Kużnic, max 20 km. Pogoda letnio-jesienna dożo jeszcze zieleni.











2.10 poniedziałek Łapiemy podwózkę prawie do Kużnic a dalej do Gąsienicowej. Przy schronisku krótkie posiedzenie i dalej w drogę, obok dolnej stacji kolejki do Zielonego Stawu. Pogoda zmienna, ale sucho, nad Świnicą chmura zawieszona i wisi. Od przełęczy przez Pośrędnią i skrajną Turnię idziemy do Kasprowego. Tego dnia nie lada wyczynem wykazał się nasz kolega Józek, kilka tygodni po 90 urodzinach, na własnych nogach zdobył szczyt Kasprowy i spacerkiem wrócił do bazy. A my z Kasperspiza idziemy granią Goryczkowych Czubów do Kopy, pod Giewont, przez Grzybowiec i Strążyską na metę. 28 km.
















3.10 wtorek Jedziemy do Kir, zapowiada się pogodny i ciepły dzień. Do schroniska na Hali nie zaglądamy, ale skręcamy wcześniej w Tomanową i długim podejściem przez Chudą wchodzimy najpierw na Cimniaka, Krzesanicę, Małołączniaka i z Kopy do Kużnic, po drodze mijamy schronisko w Kondratowej (początek remontu) 26 km. Wieczorem świętujemy Józefowskie urodziny.





























4.10 środa Dziś dojazd długi i dojście długie przez Dol.Chochołowską, ale pogody dobrej ciąg dalszy, choć chyba chłodniej. Po krótkim posiedzeniu w schronisku ruszamy do góry przez Grzesia i Rakonia na Wołowiec. Na górze widoki na Tatry Zachodnie po Salatyny i Osobitą. Zimny Orawiak spędza nas z góry, uciekamy w Dol.Jarząbczą, gdzie zaczyna się wybarwianie jarzębin. Cale zejście Chochołowską dobija nam licznik na 30 km. Nawet mój prawy Meidl wysiadł ,odkleił się cały bieżnik.


















5.10 czwartek Jedziemy do Palenicy Białczańskiej, pogody dobrej ciąg dalszy, cieplej. Podejście przez Roztokę w zacienieniu, jest pogoda i jest sporo ludzi, przy Siklawie szkolne wycieczki się nudzą. Wyżej robi się luźniej, w pełnym słońcu podchodzimy przez kolejne piętra Dol. Pięciu Stawów. Podchodząc pod Zawrat spotykamy najprawdziwszego juhasa z którym całkiem przypadkowo spotykamy się następnego dnia w Zakopanem w galerii sztuki. Na Zawracie jak w lecie. Darek idzie przez Świnicę, a my schodzimy nowym wariantem z Zawratu, szlak jest przesunięty bardziej w prawo i ma dość długi ciąg łańcuchów. Wydaje się lepszy do podejścia, przed Zmarzłym Stawem wchodzi na stary wariant. Do Kuźnic łapiemy 25 km.























6.10 piątek Dzień raczej indywidualnych wycieczek. Jacek idzie do Gąsienicowej na Kościelec, Anka na Czerwone Wierchy przez Małołączniaka, reszta się nie ujawniała. Ja w rejs po mieście z butem, 30min roboty i odebrałem sprzęt.
7.10 sobota Kolejny dzień pogody. Pogoda tej jesieni pozwoliła nam wykonać plan w 100%, prawie wszyscy przeszli ok 130 km.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz