poniedziałek, 13 maja 2024

V Rajd z Marzanną


16.03.2024 r. odbył się V Rajd z Marzanną Klubu Górskiego „KOLIBA”. Uczestników było 20, w tym 3 rowerzystów oraz grupka zaprzyjaźnionych osób z Lubelskiego Klubu Turystyki Rowerowej „WIELOCYPED”.
Marzanna przyjechała na rowerze w asyście koleżanki Hani. Dobrze, że mimo poważnego wieku u większości, wciąż chce się nam tak beztrosko zabawiać. Rajd rozpoczął się około godz. 9.30 od przystanku linii 22 Pliszczyn-szkoła, co uwidoczniła na grupowej fotografii Danusia. Pogoda dopisała: było słońce a temp. ok. 12 stopni. Wyruszyliśmy w kierunku rzeki Ciemięgi do pięknego miejsca z altaną i innymi atrakcjami: siłownią i huśtawką ze sznura i patyka nad wodą. Kto chciał, mógł się pobujać i poczuć jak Tarzan. Można też było napić się ze źródełka lub pomoczyć nogi w lodowatej wodzie. Znalazło się troje chętnych. Oczywiście najważniejsze było ognisko. Paliło się doskonale i nawet mocno nie dymiło. Niektórzy upiekli kiełbaski, inni zwyczajowo już wzajemnie częstowali się przeróżnymi frykasami. Odśpiewaliśmy 100 lat dla Krystyny i Józia, którzy w zeszłym tygodniu obchodzili imieniny oraz dla Witka, świeżo upieczonego 8-latka. Na koniec odbyła się sesja fotograficzna z Marzanną, jako, że miała zostać spalona. Tak jak w zeszłym roku Marzannę wykonała Ania, a kukła była tak urodziwa aż żal było spalić. I znowu, jak ubiegłego roku, znalazła się litościwa dusza, tym razem Ewa, która zaadaptowała kolorowe czupiradło. Marzanna wsiadła więc na rower, a raczej położyła i bezpiecznie pojechała dalej. Dalsza trasa rajdu wiła się wśród malowniczych wąwozów z wesołymi wiewiórkami na drzewach. Widać, że ładna pogoda radośnie nastraja nie tylko ludzi, ale też zwierzęta. Minęliśmy kościół Salezjanów w Pliszczynie z ładnie utrzymaną zielenią. Co jakiś czas dochodziliśmy do krętej Ciemięgi. Po mokrej zimie wartko, prawie górsko szumiała woda a miejscami zwalniając, tworzyła mokradła. Przydrożnych kapliczek było kilka, ale na uwagę zasługuje drewniany krzyż z akcesoriami męki pańskiej. Idąc po łagodnych pagórkach minęliśmy nieliczne zabudowania wsi Baszki i doszliśmy do wieży widokowej w Łysakowie. Można było chwilę odpocząć. Potem ruszyliśmy dalej przez łąki do mostu na Bystrzycy. Pogoda zaczęła się psuć, podjęto więc decyzję o skróceniu trasy. Około godz.13 dotarliśmy do głównej szosy i tu dopadł nas ulewny deszcz, a jeszcze trzeba było dojść do przystanku autobusowego w Turce.

I tak zakończyła się nasza krótka, ok.10km, ale za to bardzo urozmaicona trasa.






















Tekst Anna Cz., Trasa Jolanta Ł. i Hanna M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz