5.10 sobota, do wieczora zbieramy się w skromnym składzie 12 osób w Paulince u Stochów.
6.10 niedziela, tradycyjnie jedziemy do Zazadniej, podejście do Wiktorówek. Następnie przez Rusinową, Gęsią Szyję, Polanę Waksmundzką, Psią Trawkę, Polanę Olczyską, Przełęcz Nosalową do Kużnic. Drogę mieliśmy chwilami w deszczu i raczej bez widoków.
7.10 poniedziałek, już od rana zmiana pogody na lepszą. Zaczynamy Drogą Pod Reglami do podejścia w Dolinę Małej Łąki. Na łące małe śniadanie i podejście do przełęczy Kondrackiej pod Giewontem, tu sporo ludzi. Wejście na Kopę przy lekkim wietrze i wyraźnym spadku temperatury , tu też sporo ludzi. Zejście w Dolinę Kondratową jest mało przyjemne, w środkowym odcinku szlak jest mocno zniszczony. Na dole oglądamy jeszcze przebudowę schroniska i zostaje dojście do Kużnic.
8.10 wtorek, jedziemy busem do Chochołowskiej, pogoda jest jeszcze bardzo dobra. Przy odejściu szlaku na Przełęcz Iwaniacką skręcamy w prawo w długie podejście Doliną Starorobociańską. Jest jeszcze ciepło, ale w miarę podejścia widać już zmianę pogody, szykuje się halny. Na Przełęczy Siwej dopada nas wiatr, a nad grzbietem Tatr z południa z ogromną siłą przewalają się w dół skotłowane chmury. Zostaje nam przejść jeszcze przez Ornak, ale tu mamy wiatr w plecy i jeszcze trochę słońca. Do Przełęczy Iwaniackiej zajście zdezelowanym od lat szlakiem. Przy schronisku na Hali Ornak jeszcze słonecznie, idąc do Kir oglądamy się za siebie na widowisko jakie wyprawia halny .
9.10 środa, jak to po halny dzień zapowiada się z deszczem. Najpierw kręcimy się w mieście. Muzeum Tatrzańskie dziś zamknęli, idziemy na Stary Cmentarz i do dworu Koliba. Część osób planowała dokonać wyczynu i przejść pasmem Gubałowskim.
10.10 czwartek, jedziemy do Łysej Polany, przechodzimy na słowacką stronę .Długie podejście Doliną Białej Wody mamy dziś w słońcu. Pod Młynarzem śniadanie i tu grupa dzieli się po połowie, jedna grupa idzie w górę do wylotu Doliny Kaczej, a ze mną w czwórkę wspinamy się przez próg do Doliny Ciężkiej, do Ciężkiego stawu pod spady Galerii Gankowej. Krótki odpoczynek w amfiteatrze urwisk Wysokiej, Rysów i Spadowej Turni. A potem długa droga do Łysej Polany, ze słońcem na plecach.
11.10 piątek, znowu załamanie pogody pada raz więcej raz mniej. Kilka osób decyduje się wyjść do Gąsienicowej. Wyszli i doszli do Murowańca, oczywiście odpowiednio zmokli, ale Bogdan nie darował i dołożył przejście przez Kasprowy do Kużnic. Przemoczył się dubeltowo, przyznał że przeszedł, ale nic nie widział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz